preferencje:
Piesek trafił do nas w ciężkim stanie, miał bardzo chorą skórę, do tego musiał błąkać się długo w kagańcu, był odwodniony i bardzo głodny.
Na początku daliśmy mu czas na zregenerowanie sił, chodził tylko na kąpiele lecznicze i krótkie spacery. Po kilku dniach kiedy poczuł się już lepiej zaczęły się problemy wychowawcze powiązane z faktem jego wielkiej ekscytacji kiedy wychodził na spacery. Psiak po prostu gryzł, rozładowując w ten sposób emocje. Ratunkiem okazał się kaganiec, który zakładamy mu na spacery. Na wybiegu nie musi go zakładać być może jego odruch gryzienia związany jest tylko z momentem zapinania smyczy.